mini-muffiny (33 sztuki):
> 125 g masła
> 250 g cukru trzcinowego (u mnie zawsze drobny)
> 2 łyżki płynnego miodu
> 2 łyżki powideł śliwkowych
> 4 łyżeczki przyprawy korzennej
> 1 łyżeczka mielonego cynamonu
> 2 łyżki kakao
> 2 łyżeczki sody oczyszczonej
> 1 łyżka kawy rozpuszczalnej (w proszku)
> 250 ml mleka (szklanka)
> 2 jajka (roztrzepane)
> 300 g mąki pszennej
w dużym garnku na małej mocy palnika rozpuścić masło, dodać cukier i wymieszać; następnie dodać miód, powidła, przyprawy i kakao i ponownie wymieszać, podgrzewać i mieszać cały czas aż mieszanina będzie gładka; zdjąć z palnika i odczekać ok minutę, po czym dodać sodę - wymieszać, dodać mleko i jajka - wszystko szybko wymieszać (może się pienić); następnie bezpośrednio do garnka przesiać mąkę (przydaje się dodatkowa para rąk) ciągle mieszając, żeby nie powstały grudki mąki
piekarnik rozgrzać do 170C; formę do mini-muffinek wyłożyć papilotkami i przekładać do nich masę do ok 3/4 wysokości (ciasto rośnie, ale nie za mocno); piec przez 15 minut i wystudzić na kratce
śliwki w czekoladzie:
> 30 śliwek kalifornijskich
> ok 300 ml ciemnego rumu
> 100 g gorzkiej czekolady
> 50 g mlecznej czekolady
śliwki zalać rumem i moczyć przez kilka godzin (ja pokroiłam większe śliwki na połówki, byłyby zbyt duże do mini-muffinek); po tym czasie odcedzić rum; czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej; śliwki nadziewać na patyk do szaszłyków, moczyć w czekoladzie i nakładać na wierzch mini-muffinek, odczekać, aż czekolada zastygnie i... smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz